Pantera - "Reinventing the Steel"

Pantera - "Reinventing the Steel"


Gatunek:
groove metal
Data premiery: 21.03.2000
Wydawca: Elektra
Pochodzenie: USA

Utwory:
1. HellBound
2. Goddamn Electric
3. Yesterday Don't Mean Shit
4. You've Got to Belong to It
5. Revolution Is My Name
6. Death Rattle
7. We'll Grind That Axe for a Long Time
8. Uplift
9. It Makes Them Disappear
10. I'll Cast a Shadow


Skład:
Phil Anselmo – śpiew
Vinnie Paul – perkusja
Dimebag Darrell – gitara
Rex Brown – gitara basowa


Vinnie Paul: „Umieściłbym ten album pomiędzy „Vulgar Display Of Power” i „Far Beyond Driven”. Podczas nagrywania nowej płyty naszym celem było przede wszystkim napisanie dobrych piosenek – takich jak na „Vulgar Display of Power”... Wydawało nam się, że po nagraniu „Far Beyond Driven” nasza muzyka poszła w złym kierunku, stała się zbyt agresywna, zbyt mocna... Chcieliśmy to zmienić, pisząc materiał na „Reinventing The Steel”, i chyba nam się to udało... Nasz nowy album bliski jest, bez wątpienia, naszym produkcjom z pierwszej połowy lat 90. (Metal Hammer 4/2000)



Recenzja



Metal Hammer 4/2000 (ocena: 4,5)

Nie spodziewałem się, że usłyszę jeszcze Panterę w tak dobrej formie. Poprzednia płyta tej formacji - „The Great Southern Trendkill” z 1996 roku, nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia. Co innego wydany w rok później koncertowy album ,,Official Live: 101 Proof", ale była to przecież płyta, z klasycznym materiałem wykonanym w dodatku w mistrzowski sposób... Tymczasem, po czterech latach milczenia, Phill Anselmo i spółka powracają z naprawdę niesamowitą muzyką. „Reinventing The Steel” można dobrze określić w kilku słowach – to miażdżący, potężnie brzmiący materiał. Już otwierający płytę „Hellbound" nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, że drapieżna Pantera wróciła i ma się świetnie. Nisko nastrojone gitary, wściekle łojąca perkusja i niesamowity głos Anselmo – takiej agresji w muzyce dawno nie udało się nikomu wywołać... Jednak ci, którzy myślą, że to tylko bezduszne, pozbawione pomysłu granie, są w błędzie. Ciekawe, że przy całej kakofonii dźwięków, przy potężnie brzmiącej pracy sekcji i wykrzykiwanych przez Anselmo tekstach kolejne utwory zdecydowanie różnią się od siebie – od razu zapadają w pamięć takie takie numery jak wspomniany wyżej „Hellbound", jak – zagrany na pożyczonym od Blackmore'a (sic!) riffie - „Yesterday Don't Mean Shit”, czy ultraszybki „Death Rattle”... Jest też oczywiście wyraźny ukłon w stronę klasyki – numer „It Makes Them Disappear” mógłby znaleźć się w repertuarze Black Sabbath... Podsumowując – nowy album Pantery to rzecz warta uwagi i zarazem dobry dowód na to, że w metalu nie wszystko jeszcze zostało powiedziane... Oby więcej takich płyt.
Darek Świtała








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz