Flapjack - "Fairplay"

Flapjack - "Fairplay"


Gatunek: thrash metal/hardcore/crossover
Data premiery: 15.01.1996
Wydawca: Metal Mind Productions
Pochodzenie: Polska

Utwory:
1. Idol Free Zone
2. Active! 02:06
3. Fairplay
4. Brasil!
5. Soccer-Kids from Africa
6. Pigment
7. Childlike Trust
8. Comic Strip
9. Throw This Shit Away
10. Hoolies' Reactions
11. Slap My Neck
12. Don't Kill Anybody
13. E3
14. Whooz Next
15. Flapjack Senex
16. Whooz Next Jaromix


Skład:
Guzik – wokal
Lica – gitara rytmiczna
Ślimak – perkusja
Jahnz – gitara prowadząca
Hrap-Luck – bas
Vimek – saksofon, wokal dodatkowy

Gościnnie:
Hau – wokal (2, 8)
T. Heavick – wokal dodatkowy (1, 3, 5, 12)
Tomasz Molka – perkusja (2, 4)


Guzik: Wspólnie ustaliliśmy, co chcemy tą płytą przekazać. „Fairplay” to tytuł, który pasował nam najbardziej. W tekstach staram się namawiać ludzi do robienia dobrych rzeczy. Zła jest mnóstwo wokoło. Bardzo trudno wyłapać to, co wartościowe. Chcielibyśmy, aby ludzie od czasu do czasu zrobili coś pożytecznego. Aby czasami dali coś od siebie, a nie po prostu brali, co w życiu przychodzi najłatwiej. (Brum 1/1996)


Recenzje

Brum nr 3/1996 (płyta miesiąca)

„Naleśniki” tym razem przygotowały bardzo piłkarski album. Już po tytułach możemy zorientować się, że dla przekazania swoich pozytywnych treści zespół sięgnął po futbolową metaforę. Popatrzmy na skład. Na bramce HRAP LUCK – świetny refleks, niezła gra na przedpolu, pewność i dokładność. Szkoda, że tak mało miał do roboty. Obrona to wszechstronny, megaszybki (ośmioręki?) ŚLIMAK. Maszyna o żelaznych nerwach i żelaznym zdrowiu. Nie przepuści nikomu. Druga linia to „komandir” LITZA. Genialny taktyk i mózg drużyny. Prawdziwy dyrygent potrafiący dyskretnie narzucić swój styl i na maksa wykorzystać umiejętności współpracy. Z przodu dwie szpice – GUZIK i HAU. Bezprzykładnie zaangażowani, dynamiczni, świetnie się uzupełniający. No i dwaj jockerzy. Pozornie mało widoczni, ale kiedy potrzeba kapitalnie znajdujący się na swoich mejscach – JAHNTZ i VIMEK. To właśnie ich sztuczki („Pigment”, „Childlike Trust”) decydują o tym, że FLAPJACKA słucha się z taką przyjemnością i za każdym razem odkrywa się w tej muzyce coś nowego.

Taktyka? Siąść na słuchaczu, przejechać mu po uszach jak czołg, ale zostawić coś jeszcze poza dużą dawką nowoczesnego hałasu. Sprawdzone wzory (METALLICA, BLACK SABBATH) plus nowoczesne, nerwowe riffy i własne specyficzne, chore sola saxu i jahntzowej gitary. Idealistyczny, często nieco naiwny przekaz wykrzyczany przejętym głosem. W porównaniu z pierwszym „meczem” większe zgranie, większy czad, więcej konkretu. Mniej transu i dziwactw. Niezniszczalna kondycja, wspaniały przegląd sytuacji i technika. Zabójcza skuteczność... co tu gadać EKSTRAKLASA!
Adaś Kowalczyk


Metal Hammer 2/1996 (album miesiąca)

Proszę państwa, podano do stołu. Danie niezmiernie wykwintne – naleśnik na ostro. Szef kuchni zapewnia niezwykle doznania, niekoniecznie smakowe. Liczna i profesjonalna obsługa, w mig odgaduje każde życzenia klienta. Zatem smacznego. Mam więc, następną po „Ruthless Kick”, produkcję ekipy Litzy, który jest wspomnianym wcześniej chefem. Kolejny raz dostajemy materiał ze wszech miar doskonały i profesjonalny. Pocieszający to fakt. Chyba nie można wyobrazić sobie lepszego rozpoczęcia roku, niż właśnie premiera „Fairplay”. Zajrzyjmy zatem do wnętrza „naleśnika” i przekonajmy się, jakie to nadzienie on tym razem zawiera.

IDOL FREE ZONE
Gitary piłują nieziemsko. Już singiel zawierający ten numer dawał przedsmak tego, co nas czeka. A kawałek ten to szybkość, choć w porównaniu do...

ACTIVE ...
wolny jest niczym żółwica przy nadziei. To coś a la S.O.D. Korujące i nieokiełznane. Hau i Guzik nie są gorsi od olbrzymiego Milano. A to co?!

FAIRPLAY
Świetny, o ekstatycznym rytmie, kawałek. Nieziemskie bujanie, do tego chwytliwy refren i doskonała solówka.

BRAZIL
Szalona relacja ześwirowanego komentatora z meczu Brazylia – ktoś tam, podane z prędkością światła z samplingiem i innymi bajerami.

SOCCER KIDS FROM AFRICA
Czyste szaleństwo. Co za numer. Buty spadają. Ekstaza! Guzik jest absolutny. Sekcja rozrywa na strzępy. To jest po prostu genialne. W każdym calu.

PIGMENT
Monumentalnie zaczyna się ten track. Przewala się niczym grzmot potężnej burzy. Temat na czasie. Każdy z nas wie coś na temat nietolerancji – każdy jej doświadczył lub był jej świadkiem. Posłuchajcie zatem tego utworu – otwórzcie oczy! Jeden z najlepszych numerów na tej płycie! Bez dwóch zdań.

CHILDLIKE TRUST
Początek dziwny, ale zaraz rozpoczyna się galopada. To jest to, co lubię najbardziej. W tym Flapjack jest nie do wy...! Chyba przyznacie mi rację. Cały numer, gdy się w niego wsłuchać, a już szczególnie refren, przypomina Jane's Addiction z najlepszego okresu. Ekstra!

THROW THIS SHIT
Bardzo ciężki numer. Właściwie nie ma co się rozpisywać. Szukanie super grypsów jest bez sensu, gdy mamy do czynienia z tak prostym i doskonale podanym przekazem. Nic dodać, nic ująć...

HOOLIES' REACTIONS
Bywacie na meczach? Nawet jeśli nie, to chyba widzieliście w swoim telewizorze gostków, którzy napierd... się li tylko z tego powodu, że kibicują dwóm różnym zespołom. O tym jest ten utwór, a dokładniej o... głupocie. Ja przynajmniej tak to odbieram.

SLAP MY NECK
Cool! Guzik jest niesamowity. Mroczny numer. Muzycznie przypomina mi to trochę Suicidal Tendencies, ale może to zbyt dalekie porównanie. Jest w nim coś, co mnie właśnie tak ustawia. Nie wiem, może się mylę i błądzę, ale jednego jestem pewien – to jest cool!

DON'T KILL ANYBODY
Aha! Flapjack wraca do swojego drive'u. Zatem znowu jesteśmy na dopalaniu, z krótkimi przerwami na złapanie oddechu. Nie wyobrażam sobie, co się będzie działo na koncertach...

E3
Czas na oddech. To wszystko.

WHOOZ NEXT
I oto ostatni składnik. Cóż można powiedzieć, ponad to, że jest to wspaniała (kolejny raz) bujanka, i że to musi się podobać, jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że może być inaczej. Vimek – good! Jeśli na gigu chcielibyście pośpiewać z Guzikiem, to proście o ten numer – będzie jak znalazł.

No i koniec. Uczta skończona, chyba, że ktoś życzy sobie dokładkę. Nie widzę przeszkód. Można zamówić do woli. Jeśli sądzicie, że to już koniec, to jesteście w błędzie. Nie mógłbym nie wspomnieć o dwóch bardzo istotnych rzeczach. Pierwsza to oprawa graficzna, jednym słowem – świetna. Druga – to realizacja. Być może posądzicie mnie o to, że jestem na ich usługach, ale nie mogę zapomnieć o tym, że to, co słyszycie, w dużej mierze zawdzięczacie Adamowi Toczko i Tomkowi Bonarowskiemu. I by zakończyć tę część pochwalną, należy wspomnieć o gościach czyli: Hau, T. Molka i T. Heavick. Bez tych facetów „Fairplay” na pewno nie byłby tym, czym jest... A jest to... najwspanialszy prezent urodzinowy, jaki dostałem. Wielkie dzięki!
Arek D.T.L.F.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz