Hammerfall - "Legacy of Kings"

Hammerfall - "Legacy of Kings"


Gatunek:
heavy/power metal
Data premiery: 28.09.1998
Wydawca: Nuclear Blast
Pochodzenie: Szwecja

Utwory:
1. Heeding the Call
2. Legacy of Kings
3. Let the Hammer Fall
4. Dreamland
5. Remember Yesterday
6. At the End of the Rainbow
7. Back to Back (Pretty Maids cover)
8. Stronger Than All
9. Warriors of Faith
10. The Fallen One

Skład:
Joacim Cans - wokal
Oscar Dronjak - gitara
Stefan Elmgren - gitara
Magnus Rosén - bas
Patrik Räfling - perkusja

www.hammerfall.net
www.facebook.com/hammerfall



Recenzje


Metal Hammer 10/1998 (ocena: 5(3)/5)

Dzięki debiutanckiemu albumowi szwedzki kwintet wdarł się na metalowe (i nie tylko) listy przebojów w całej Europie i stał się - z kompletnie nieznanej kapeli - ozdobą wszelkiego rodzaju festiwali metalowych. Jeśli „Glory To The Brave” można było uważać za swoisty „Tribute to Iron Maiden & Helloween”, to druga płyta idzie w stronę Running Wild i Manowar, nie zapominając o Ironach oczywiście. Wybaczcie te wszystkie porównania, ale ja jeszcze za dużo słyszę na tej płycie znajomych dźwięków. Nie jest to absolutnie zły album, ale myślę, że dopiero na trzeciej płycie będziemy mogli powiedzieć o czymś takim jak „własny styl Hammerfall”. Tytuł płyty oddaje zresztą znakomicie to, o czym mówię - „Dziedzictwo królów”. Metalowych oczywiście. Hammerfall jest godnym spadkobiercą Manowar (strona tekstowa płyty), Ironów („Heeding The Call”, „The End Of The Rainbow”), Running Wild („Heeding The Call”, „Legacy Of Kings”), Helloween („Heeding The Call” + większość wokali) i Savatage („The Fallen One”). (…) Z pełną odpowiedzialnością mogę tej płycie wystawić 5 i będzie to mocna piątka, ale jeśli chodzi o oryginalność to będzie zaledwie 3.
Pielok


Metal Side nr 2/1998 (ocena 8,5/10)

(…) Muszę przyznać, iż za pierwszym razem nie wywarła ona na mnie takiego wrażenia, jak się spodziewałem. Owszem świetne brzmienie, słychać, że gitarzyści dużo pracowali bo i riffy i solówki są bardziej dopracowane, wokalista też się namęczył i jego wokal brzmi czyściej i mocniej, a także operuje większą skalą głosu niż na debiucie, a jednak czułem mniej spontaniczności w tej płycie. Lecz kiedy głębiej zapoznałem się z płytą, wszelkie obiekcje odpłynęły. No bo to cholera jednak duża presja była, aby napisać album lepszy od „Glory...”. I może „Legacy...” lepszy nie jest, to na pewno utrzymuje poprzeczkę wyznaczoną na debiucie. Takie utwory jak „Heeding the Call” czy tytułowy „Legacy of Kings” walą prosto między oczy. Doskonały „Dreamland” wprowadza mnie w spazmy rozkoszy, „Let the Hammer Fall” toczy się jak acceptowski walec po krzyżu, „At the End of the Rainbow” powala judasowym klimatem i totalnym refrenem, a balladki „Remember Yesterday” czy „The fallen One" to typowe wyciskacze łez z oczu męskich (a czego innego z ciała kobiety he he). I jeszcze cover rewelacyjnego Pretty Maids „Back to Back” naprawdę zagrany na wysokim poziomie. (…) Parafrazując słowa chłopaków z Hammerfall zakończę tę recenzję tak - jeżeli pokochaliście „Glory...”, pokochacie tak samo „Legacy...”, bo to muzyka Heavymetalowa płynąca prosto z serca.
P. Guzik


Mystic Art nr 5/1998

Hammerfall powrócił. Nie w jakimś wielkim, zaskakującym stylu, jednakże z bardzo równym, wyważonym albumem. Albumem dobrym. Takim, jakiego oczekiwali wszyscy rozmiłowani w debiutanckim „Glory To The Brave”. Zadanie niełatwe, więc należą się im gratulacje, choć z drugiej strony szkoda, że zespół nie pokusił się o jakieś bardziej odważne rozwiązania. (…) Hammerfall przyczynił się chyba w największym stopniu do odrodzenia heavy metalu i chwała im za to, „Legacy Of Kings” jest albumem dobrym, nic więcej, nic mniej.
Michał Wardzała




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz