Anthrax - "State of Euphoria"

Anthrax - "State of Euphoria"
Gatunek: thrash metal
Data premiery: 20.09.1988
Wydawca: Island Records
Pochodzenie: USA

Utwory:
1. Be All, End All
2. Out of Sight, Out of Mind
3. Make Me Laugh
4. Antisocial (Trust cover)
5. Who Cares Wins
6. Now It's Dark
7. Schism
8. Misery Loves Company
9. 13
10. Finalé

Skład:
Joey Belladonna - wokal
Scott Ian - gitara raytmiczna
Dan Spitz - gitara prowadząca
Frank Bello - bas
Charlie Benante - perkusja



Reedycja 2018


Z okazji 30-lecia "State of Euphoria" 5 października 2018 r. ukazała się specjalna jubileuszowa edycja albumu, wzbogacona o utwory bonusowe oraz dodatkowe CD z wersjami demo.
Anthrax - "State of Euphoria" - reedycja
CD 1
1. Be All, End All
2. Out of Sight, Out of Mind
3. Make Me Laugh
4. Antisocial (Trust cover)
5. Who Cares Wins
6. Now It's Dark
7. Schism
8. Misery Loves Company
9. 13
10. Finale
11. Antisocial (French)
12. Friggin in the Riggin
13. Parasite
14. Le Sects
15. Pipeline
16. Antisocial (live at Hammersmith Odeon)

CD 2
1. Be All, End All
2. Out of Sight, Out of Mind
3. Make Me Laugh
4. Antisocial (Trust cover)
5. Who Cares Wins
6. Now It's Dark
7. Schism
8. Misery Loves Company
9. Finale





Recenzja


Non Stop nr 12/1988 (ocena: 5/5)

Metallica i Slayer oferują muzykę wielce poważną i zaangażowaną. Inaczej natomiast ma się sprawa z grupą Anthrax, która za swe credo przyjęła najpopularniejszy rockandrollowy slogan - „Dobrej zabawy!”. I niezaprzeczalnie, album „State of Euphoria” jest zabawą pyszną. Jeśli muzykę można by zobaczyć, to dźwiękowe dzieło Anthraxa wyglądałoby tak samo jak lider tego nowojorskiego kwintetu Scott lan - kolorowo ubrany kurdupelek o przesympatycznej fizjonomii, pożytkujący niewyczerpane zasoby swej energii na ujeżdżanie skateboardów.

Sekcja rytmiczna bez pardonu narzuca zawrotne tempo, gitarzyści zwijają się jak w ukropie, a wokalista robi wszystko, aby przekonać rozbawioną publikę, że umie więcej niż konkurencja - od typowo hard rockowego śpiewania przez manierę rap aż po krzyk pospolity. Anthrax to czad upojny, brawurowy, niemalże beztroski i nieprawdopodobny. Niczym podróż Nowy Jork - San Francisco odbyta na rasowym Harleyu w czasie trzech godzin i piętnastu minut. Czy może być coś bardziej ekscytującego? Niech żyje Ameryka!
Krzysztof Wacławiak




anthrax.com
www.facebook.com/anthrax






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz