Bathory - "Blood Fire Death"

Bathory - "Blood Fire Death" recenzja
Gatunek: black/viking metal
Data premiery: 8.10.1988
Wydawca: Under One Flag
Pochodzenie: Szwecja

Utwory:
1. Odens Ride over Nordland
2. A Fine Day to Die
3. The Golden Walls of Heaven
4. Pace 'till Death
5. Holocaust
6. For All Those Who Died
7. Dies Irae
8. Blood Fire Death

Skład:
Quorthon - wokal, gitara, instrumenty perkusyjne
Kothaar - bas
Vvornth - perkusja


Ciekawostki


Okładka jest reprodukcją obrazu "Åsgårdsreien" (1872) norweskiego malarza Petera Nicolai Arbo.

Pierwsze litery pierwszych pięciu wersów "The Golden Walls of Heaven" układają się w słowo "SATAN".

Pierwsze litery każdego z wersów "Dies Irae" tworzą zdanie: "CHRIST THE BASTARD SON OF HEAVEN".

Słowa do "For All Those Who Died" są zainspirowane wierszem o tym samym tytule autorstwa amerykańskiej poetki i powieściopisarki Eriki Jong, opublikowanym po raz pierwszy w książce "Witches" w 1981.

W tekście "A Fine Day to Die" zostały wykorzystane słowa z "Cassilda's Song" z książki "The King in Yellow" amerykańskiego pisarza Roberta W. Chambersa.





Recenzja



Thrash 'Em All nr 3-4/1989 (ocena: 11/12)

„Blood Fire Death” to już czwarty Potop szwedzkiej grupy Bathory. Nadciągająca z oddali ciężka jazda pod wodzą Odyna, nieuchronnie zwiastuje nadejście bezlitosnej i okrutnej masakry, której celem jest „Krew Ogień Śmierć”. I w rzeczywistości tak się dzieje. „Odens Ride Over Nordland” jest odzwierciedleniem nastroju grozy z okładki, kontynuowanego w dalszej części albumu. Tak, to właściwy dzień do umierania („A Fine Day To Die”). Ten utwór oznajmia, że płyta powinna obfitować w sceny krwawej rzezi. Rozszalała konnica zalewa nas z coraz większym impetem, porywając i miażdżąc na swojej drodze wszystko i WSZYSTKICH! Monstrualny kolos na czele z aniołami śmierci, spływający jak grom z nieba, nieuchronnie stoczy straszliwą bitwę bezlitośnie masakrując „Nasze dusze”. „Pace Till Death” to już tylko krok do śmierci, przed którą nie ma nadziei na ocalenie. Dzień sądu nadszedł, a „Holocaust” będzie ociekał krwią i rządzą mordu.

Zbliża się koniec krucjaty. Misja została wypełniona. Nawałnica oddala się, choć słychać jeszcze złowrogie odgłosy tego, co przed chwilą się wydarzyło! Wszystko zostało zmiecione i zamienione w nicość, a na niedawnym miejscu masakry zostały ,,Krew Ogień Śmierć”. Nadchodzi cisza, jak po burzy, ale nie ma nadziei na lepsze jutro. Pozorne odprężenie, lecz w podświadomości słuchaczy (tych, którzy naprawdę przeżyli) istnieje nadzieja, iż niedługo armia pod wodzą Quorthona zaleje NAS ponownie nową demoniczną opowieścią.

Jest to płyta inna od poprzednich i tak, wydaje mi się, należy do niej podchodzić. Jest bardzo, bardzo ciężka – pobudzająca do wyobraźni. Należy słuchać jej w skupieniu i bardzo głośno. Ci wszyscy, którzy kochają prawdziwy black metal powinni być z niej zadowoleni. Jestem nią oczarowany, a ci którzy twierdzą inaczej – niech piekło ich pochłonie!
Czarny


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz