Bruce Dickinson - "Tattoed Millionaire"

Bruce Dickinson - "Tattoed Millionaire"


Gatunek:
hard rock
Data premiery: 8.05.1990
Wydawca: EMI
Pochodzenie: Wielka Brytania

Utwory:
1. Son Of A Gun
2. Tattooed Millionaire
3. Born In 58
4. Hell On Wheels
5. Gypsy Road
6. Dive! Dive! Dive!
7. All The Young Dudes
8. Lickin' The Gun
9. Zulu Lulu
10. No Lies

Skład:
Bruce Dickinson – wokal
Janick Gers – gitara
Andy Carr – bas
Fabio Del Rio – perkusja


„Tattooed Millionaire” jest pierwszym solowym albumem Bruce’a Dickinsona. Wszystko zaczęło się od utworu „Bring Your Daughter… To The Slaughter”, który wokalista nagrał na potrzeby filmu „Koszmar z ulicy Wiązów 5”. Wytwórnia zapytała, czy ma tego więcej i tak powstał cały album. Ostatecznie jednak „Bring Your Daughter… To The Slaughter” nie znalazł się na „Tattooed Millionaire”, bo, jak mówi Dickinson, Steve Harris zarekwirował go dla Iron Maiden.





Recenzja


Rock 'N' Roll nr 9/1990 (ocena: 3,5/5)

Zwany w pewnych kręgach Bronkiem Dyniakiem, wokalista Iron Maiden milioner Bruce Dickinson nie ma tatuażu, a przynajmniej – nie posiada takowego w miejscach ciała dostępnych dla przeciętnego oglądacza. Nie on zatem jest bohaterem tytułowego pastiszu ze swego solowego debiutu. Wy i to wasze entourage/dla mnie wszyscyście tacy sami/wy i to wasze entourage/ot takie tam przygłupie zabawy – tego typu wyrzuty czyni finansowo zasobnej, wytatuowanej i hałaśliwej konkurencji z Kalifornii.

Zresztą posmak pastiszu i autopastiszu wyczuwalny jest także w kliszowatym „Hell On Wheels”, „Dive! Dive! Dive!” (bardzo dowcipny opis... bitwy morskiej - does it ring any bells?) czy „Son Of A Gun” (analogia, odległa wprawdzie, do „Revelations” z „Piece Of Mind” Maidena). Niestety ów złośliwy, a zarazem pełen wdzięku humor rozcieńczany bywa nieznośnym mentorstwem (nieprzyjemnie patetyczny refren w autobiograficznym „Born In 58”) i pustym pięknosłowiem („Son Of A Gun” i „Lickin' The Gun”).

Kompozycje autorstwa spółki Dickinson-Gers („All The Young Dudes” pożyczono od Bowiego) nie fascynują ani nie rażą. Sporo zastrzeżenia budzić może natomiast bezbarwne wykonanie. O ile wokalista bezbłędnie i z nonszalancją odwala swe partie, stosując patenty znane już z płyt Iron Maiden – nielipna siła, drapieżność, dynamika i częste wędrówki w wysokie rejestry połączone z charakterystyczną modulacją (dla niektórych nieakceptowalną), o tyle instrumentaliści „pryskają w próżnię doznań”. Niepokoi zwłaszcza gitarzysta Janick Gers (w Iron Maiden zajął miejsce Smitha), twórca bardzo przeciętnych riffów i takich popisów solowych. Przydługie „No Lies” woła o pomstę do nieba. Ale czegóż można spodziewać się po ciziu, który ponoć maczał palce w sprawkach Marillion i autorskich niewypałach Gillana.

„Tattooed Millionaire” na pewno nie przynosi Dickinsonowi ujmy ani chwały, a – jak zwykł wyrażać się wyszczekany radiowiec i niepiśmienny pismaczyna – „pod niektórymi względami jest płytą interesującą i ciekawą”. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz